Objawienia fatimskie zawierają wiele elementów eucharystycznych. Widać je najbardziej w czasie objawień 13 lipca 1917 roku. Po wizji piekła, Maryja zapowiada ustanowienie nabożeństwa do swego Niepokalanego Serca. Zapowiada także zakończenie wojny, ale zaraz dodaje: «jeżeli nie przestaniecie obrażać Boga rozpocznie się druga, gorsza. (…) jest wielki znak, który Bóg wam daje, ukazując, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowanie Kościoła i Ojca św.». Następnie Matka Boska wskazuje na drogę ocalenia: «Aby temu zapobiec, przyjdę, by żądać poświecenia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komunii świętej w pierwsze soboty miesiąca jako zadośćuczynienie». Maryja mówi wyraźnie o poświeceniu i wynagrodzeniu eucharystycznym. Siostra Łucja tłumaczy to w następujący sposób: «Tak, ponieważ poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi stanowi więź zjednoczenia z Matką mistycznego Ciała Chrystusa i z Chrystusem obecnym w Eucharystii, który stał się naszym Chlebem powszednim. W ten sposób zostanie ofiarowane Ojcu godne przebłagalne zadośćuczynienie za Jego lud pielgrzymujący na ziemi». Łucja dostrzega najgłębszą więź Maryi z Kościołem oraz Jej wieź z Chrystusem w Eucharystii.
Ten związek Maryi z Chrystusem w Eucharystii został bardzo mocno wyeksponowany w Encyklice papieża Jana Pawła II O Eucharystii w życiu Kościoła. Papież pisze: «Maryja bowiem może nas prowadzić ku temu Najświętszemu Sakramentowi, ponieważ jest z nim głęboko związana» (nr. 53). Nieco dalej Ojciec św. stwierdza: «Jednak poza Jej uczestnictwem w Uczcie eucharystycznej, związek Maryi z Eucharystią można pośrednio określić wychodząc od Jej wewnętrznej postawy. Maryja jest „Niewiastą Eucharystii” w całym swoim życiu. Kościół, patrząc na Maryję jako na swój wzór, jest wezwany do Jej naśladowania także w odniesieniu do Najświętszej Tajemnicy» (nr. 53). W kontekście ostatniego nabożeństwa fatimskiego przypadającego 13 października popatrzmy na tę największą tajemnicę wiary w optyce fatimskiego objawienia oraz papieskiego określenia Maryi jako „Niewiasty Eucharystii”.
Żeby zrozumieć to papieskie sformułowanie dotyczące Maryi, iż jest «Niewiastą Eucharystii», odwołajmy się najpierw do niektórych stwierdzeń zawartych w Testamencie Jana Pawła II. Jest on w ogromnej mierze modlitwą prośby, gdzie każde słowo «ufam» można zastąpić słowem «proszę». Testament w swojej formule ma w sobie w oczywisty sposób jakąś ostateczność. O ile można uczynić to za pomocą słowa testament sam w sobie jest niewątpliwie jakąś syntezą człowieka, jego życia. Jest też, jak to było w przypadku papieża, jakąś kontynuacją życia, a nie samą dyspozycją w odniesieniu do własnej śmierci. Pamiętamy, iż pierwszy zapis w testamencie został dokonany 6 marca 1979 roku, czyli prawie 25 lat przed śmiercią.
Ważne jest jeszcze jedno spostrzeżenie, które pozwoli nam na głębsze poznanie duchowych fundamentów dla papieskiej maryjności. Będzie nam chodziło w naszej refleksji bardziej o ukazanie maryjności w przeżywaniu Eucharystii lub szczerzej o pokazanie tego zasadniczego kierunku wiary papieża polegającego na nieustannym powracaniu do Chrystusa jako jedynego Odkupiciela człowieka.
Nim jednak to jakoś udowodnimy można powiedzieć, iż tym duchowym fundamentem papieża jest pewne zauważalne zakorzenienie w prawdzie o sobie, o ludzkim istnieniu, czyli pokora. To jasne i szczere doświadczenie, konfrontacja z ludzką słabością, ograniczeniem, a w końcu także ze złem, grzechem, cierpieniem i śmiercią. Pierwsza wzmianka o Maryi w Testamencie Jana Pawła jest związana z ludzkim doświadczeniem bojaźni wobec tajemnicy śmierci: «Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko również i tę chwilę oddaje w ręce Matki mojego Mistrza; totus Tuus». To zawierzenie, oddanie w ręce Maryi rodzi się także ze świadomości słabości i ograniczenia własnych sił – także tych duchowych – i z poczucia grzeszności: «Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności». Do tych słów możemy dodać liczne prośby znajdujące się w jego testamencie o modlitwę po śmierci, które ukazują głęboki akt pokory papieża, bojaźni wobec tajemnicy sądu Bożego.
Im głębiej doświadczamy Eucharystii tym mocniej przeżywamy doświadczenie swojej słabości. Perfekcjonizm mylony z ideałem chrześcijańskiej świętości prowadzi nas w zupełnie ślepą uliczkę. Pozostaje człowiekowi wtedy jedynie frustracja, jakaś bezowocność i złość na siebie i Boga lub poszukiwanie nowych form przeżyć, które symulowałby głębie i postęp. Jan Paweł II w Encyklice O Eucharystii w życiu kościoła wskazuje właśnie na Maryję, która może nas prowadzić ku Najświętszemu Sakramentowi i którą możemy naśladować także w odniesieniu do tej wielkiej tajemnicy wiary. Nasuwa się jednak w tym miejscu myślenie według prostej logiki: po co pośrednictwo Maryi w drodze do Boga skoro można bezpośrednio? Po co Maryja w przeżywaniu Eucharystii? Po co Maryja w tak najbardziej osobistym spotkaniu jakim jest akt Komunii świętej?
Kto jednak choć trochę rozumie ciężar słów: «Oto wielka tajemnica wiary» ten rozumie tę przerażającą łatwość niewiary, zwątpienia. Jest tak przerażająca, że zaraz szukamy innego źródła obojętności wobec tej tajemnicy jak zmęczenie, lenistwo, zapracowanie. To stanięcie wobec tajemnicy Boga, który stał się człowiekiem i stał się chlebem napełnia nas wewnętrznym paraliżem, iż nie jesteśmy w stanie wypowiedzieć słów o naszym zwątpieniu, o naszej niewierze.
Gdy to odkryjemy, rodzi się oczywista potrzeba pragnienie obecności Tej, która jest «pełna łaski». Pisze papież: «Jeśli Eucharystia jest tajemnicą wiary, która przewyższa nasz intelekt, a przez to zmusza nas do jak najpełniejszej uległości Słowu Bożemu, nikt tak jak Maryja nie może być wsparciem i przewodnikiem w takiej postawie» (nr. 54). W tym miejscu nie możemy bliżej zająć się rozwinięciem szerszym tematu podjętego przez papieża w Jego Encyklice: «Maryja jest Niewiastą Eucharystii w całym swoim życiu» (nr. 53). Pojawiają się w tym kontekście jakieś interesujące refleksje papieskie jak sama Maryja przyjmowała Eucharystię – ciało Jezusa. Ta, która to ciało znała w tak absolutnie niezwykły i niepowtarzalny sposób: «Jak wyobrazić sobie uczucia Maryi, która słyszała z ust Piotra, Jana, Jakuba i innych Apostołów słowa z Ostatniej Wieczerzy: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane” (Łk 22, 19)? To Ciało, wydane na ofiarę i ponownie uobecnione w znakach sakramentalnych, było tym samym ciałem, które poczęło się w Jej łonie! Przyjmowanie Eucharystii musiało oznaczać dla Maryi niejako powtórne przyjęcie w Jej łonie serca, które biło rytmem Jej serca, ponownym przeżywaniem tego, czego osobiście doświadczyła pod krzyżem» (nr. 56).
Trzeba jednak mieć minimum świadomości, iż także sama Eucharystia jest maryjna najpierw w takim sensie w jakim ciało Jezusa jest z Maryi. Począwszy od fizycznego podobieństwa, podobieństwa całej Jego osoby, a także wychowania poprzez przychodzenie Jezusa przez Maryję a nawet w Niej (widać to już w scenie nawiedzenia Elżbiety). Istnieje jednak jeszcze głębszy aspekt maryjności Eucharystii. Pisze o nim papież: «W „pamiątce” Kalwarii jest obecne to wszystko, czego Chrystus dokonał przez swoją mękę i śmierć. A zatem nie brakuje również tego, co Chrystus uczynił dla Matki ku naszemu pożytkowi. To Jej właśnie powierza umiłowanego ucznia, a w nim powierza każdego z nas: „Oto syn Twój!”. Podobnie mówi do każdego z nas: «Oto Matka twoja! (por. J 19, 26-27)”» (nr. 57).
Zanim zasugerujemy jakieś konkretne sposoby i metody przeżywania Eucharystii z Maryją trzeba też zauważyć i wyartykułować pewną perspektywę dojrzewania na tej drodze. Można ją sprowadzić do jakiegoś infantylizmu. Podobnie jak w chorych i niedojrzałych relacjach naturalnych pomiędzy dzieckiem a matką. Mówimy przecież o nieprzeciętnej pępowinie, która może być blokadą do dojrzałego życia, a nawet to życie zniszczyć. Trzeba zauważyć, że nie tylko Maryja prowadzi do Chrystusa, ale także Chrystus prowadzi do swojej Matki. Oczywiście maryjność tajemnicy Wcielenia jest w planie Bożym konsekwentna i nieodwołalna. Wcielenie niejako trwa nadal w budowaniu Kościoła, który jest ciałem Chrystusa i trwa w naszym osobistym upodobnieniu się, a nawet stawaniu się Chrystusem.
Ten maryjny rozwój i dynamizm także jest konieczny i oczywisty. Nie można pozostać jedynie w postawie krycia się za Maryją, pozwolenia aby Ona nas nosiła. To bardzo potrzebne i bardzo ważne, ale istnieje jeszcze etap całkowicie nowy. Mądra matka wychowuje i kształtuje dziecko, ale także pomaga mu osiągnąć samodzielność. Maryja jest doskonałym człowiekiem, doskonałym podobieństwem do Jezusa. Można powiedzieć, że jest ikoną człowieka nowego, zbawionego, w pełni wcielonego w ciało Chrystusa, czyli Kościół.
Musimy zatem najpierw uczyć się wiary. Papież mówi wręcz o szkole Maryi. W niej uczymy się zawierzenia na wzór maryjnego «niech mi się stanie według Twego słowa» (Łk 1,38). W niej uczymy się posłuszeństwa: «Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie» (por. J 1,1-12). Uczymy się także postawy prawdziwej refleksji, chłonięcia i rozumienia dzieł Bożych: «lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu» (Łk 2,19). Uczymy się radości wdzięczności jak tej z hymnu Magnificat (Łk 1,46-56). Nie wolno zatem infantylizować relacji z Maryją. Jeżeli dziecięctwo kryje się w Niej i za Nią to bardzo aktywne wejście do jej szkoły z wszystkimi wymaganiami tej edukacji jest etapem nowym, etapem dojrzałości. Można także powiedzieć, że szkoła ta ma swoje zajęcia praktyczne. Maryja sam była osobą niesamowicie konkretną i praktyczną w swoje miłości i służbie: «W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pospiechem w góry do pewnego miasta» (Łk 1,39). Nikt jej tego nie nakazał, wcale nie musiała tego uczynić. Mogła przecież pogrążyć się w rozpamiętywaniu cudu zwiastowania, przeżywać uczucie zachwytu i obaw. Ona zaś natychmiast wyrusza w drogę. Idzie w kierunku człowieka, idzie do Elżbiety by jej pomagać. Nie ma szkoły czystej duchowości, abstrakcyjnego i zamkniętego zainteresowania własną doskonałością.
Można powiedzieć, iż w tym momencie duchowość Maryja łączy się z duchowością eucharystyczną. W Eucharystii od samego początku ważny i stale obecny był materialny wymiar miłosierdzia, dzielenia się, ofiarności. Nasza mszalna składka jest integralną częścią liturgii. Zbieranie pieniędzy obecne jest w Kościele od początku, od najbardziej pierwotnej wspólnoty apostolskiej. Program, który płynie z Eucharystii musi mieć ten wymiar namacalnie wyrażający się w postawie solidarności. Braterska pomoc to nie tylko pieniądze, ale czasami jeszcze bardziej wolontariat, bez którego nie istniałyby niemalże wszystkie postacie dzieł miłosierdzia. Konkretność i wymierność tego punktu może być dla nas niewygodna jednak nie wolno od tego kryterium naszej duchowości uciekać.
Objawienia fatimskie ukazują Maryję jako «Niewiastę Eucharystii», która zaprasza nas do swej szkoły. W Niej uczymy się nie tylko głębokiej wiary w przeżywaniu tej wielkiej tajemnicy, ale także przełożenia jej na konkretny wymiar obecny w naszym życiu – troskę o duchowe i materialne potrzeby drugiego człowieka.
Ks. Jan
KANCELARIA PARAFIALNA CZYNNA WTORKI I CZWARTKI OD GODZ. 18.15 – 18.45. NUMER TELEFONU 33 8159111
Czytaj więcej »Komunikat Biskupa Diecezji Bielsko-Żywieckiej W związku z zagrożeniem epidemiologicznym W tym trudnym czasie zagrożenia, kierujemy się wiarą, miłością bliźniego oraz roztropnością Opierając się na wiedzy epidemiologicznej wiemy, że najgorsze jest tuż przed nami. Dlatego zobowiązujemy wszystkich wiernych naszej diecezji oraz księży do przestrzegania następujących zaleceń: 1. Zgodnie z decyzją Episkopatu Polski Biskup Bielsko-Żywiecki udziela dyspensy […]
Czytaj więcej »Przy naszej parafii działa ,parafialna poradnia przygotowująca do życia w rodzinie i małżeństwie Spotkania odbywają się w auli domu katechetycznego po wcześniejszym umówieniu telefonicznym. tel. kontaktowy : 512 316 708
Czytaj więcej »